Reykjavik, zimowa pora, święta za pasem. W dużym hotelu pełnym gości zostaje zamordowany portier. Właśnie jak co roku miał się udać na zabawę choinkową, przebrany za Świętego Mikołaja; od wielu lat pracował i mieszkał w hotelu, w maleńkim pokoju. Kto mógł zabić tego niemłodego już, samotnego mężczyznę?
Głos.
W powieści niewątpliwie jest to motyw dominujący, od którego wiele zależy, który rozbrzmiewa w myślach głównych bohaterów. Głos. To on rozbrzmiewa z kart powieści, to on daje się słyszeć wszędzie tam, gdzie słychać milczenie - tych, który powinni mówić.
Jedną z największych wad tej książki jest jej monotonia. Bohater snuje się po hotelowych korytarzach, próbując rozwikłać zagadkę zabójstwa jednego z pracowników, starszego portiera, którego znaleziono zadźganego w swoim pokoju, a właściwie minimieszkaniu, znajdującym się w hotelowych piwnicach.
Komisarz to typ, który rozpamiętuje swoją przeszłość, jest samotnikiem z wyboru, o spokojnym usposobieniu. Typowy policyjny nudziarz, który na tle innych bohaterów kryminalnych powieści, nie zupełnie wyróżnia się niczym. Taka typowa klisza policjanta śledczego, jakich pełno w powieściach.
Ale owa monotonia, o której wspominam wyżej, to również pewna powtarzalność, która jest męcząca. Dwukrotnie powtarzane historie, opowiadane przez bohatera, wspomnienia, jakieś mikroopowieści., które bez końca słuchamy. Czytając tę powieść miałem wrażenie, że ktoś traktuje mnie trochę niepoważnie, jakby trzeba mi było co chwilę powtarzać to samo: a to dzieciństwo głównego bohatera, a to dzieciństwo innego bohatera. Miałem więc wrażenie, że ktoś się nie postarał, by było oryginalnie, ciekawie i zaskakująco.
Wieje islandzką nudą, płaską i niewyróżniającą się atmosferą, chociaż...
...sama historia kryminalna jest ciekawa, ale opowiedziana płaskim językiem, mało dynamicznym. Jakoś tak flegmatycznie i mało intrygująco. Można było opowiedzieć zdecydowanie ciekawiej, bo sama opowieść jest wciągająca. Gdyby wyciąć trochę niepotrzebnych wstawek i fragmentów, wałkowanych bez potrzeby, można by otrzymać bardzo wysokiej jakości kryminał.
A tak mamy nużącą opowieść, wspomnienia, które jakoś średnio komponują się z całością.
A tak mamy nużącą opowieść, wspomnienia, które jakoś średnio komponują się z całością.
PS
Niestety polskie wydanie książki (Lato z kryminałem 2012) zostało słabo przygotowane, bowiem aż trzech korektorów wypuściło do druku tekst z pomyłkami:
str. 115 - „Ani jednaj rozmowy” - zamiast „jednej”
str. 145 - „Z czasem Gudlaugur się coraz bardziej się izolował…” - dwa razy „się”.
str. 240 - „Wszyscy rzeczywiście przeżyliśmy szok. Największy szok, jak możesz sobie wyobrazić” - moim zdaniem powinno być „jaki możesz sobie wyobrazić”
str. 271 - „Sigurdur Oli odstawił filiżankę i sięgnął po ciasteczko. -kiedy był gwiazdą…” - brak spacji, a dialog rozpoczęty małą literą.
Komentarze
Prześlij komentarz