Przejdź do głównej zawartości

Ian Rankin - Supełki i krzyżyki [recenzja]

Supełki i krzyżyki to pierwsza powieść Iana Rankina z cyklu o edynburskim policjancie z wydziału kryminalnego. Główny bohater to John Rebus, policjant indywidualista, bliżej niezdefiniowany (i niezdiagnozowany) skryty alkoholik, samotnik (choć ma córkę i byłą żonę), który musi zmierzyć się z arcytrudnym zadaniem znalezienia psychopatycznego mordercy-dusiciela, który morduje młode, zwykle około dwunastoletnie dziewczynki. Akcja powieści toczy się w Edynburgu, mieście deszczowym, mglistym, ale i pięknym, choć my - czytelnicy - poznajemy to miejsce głównie z jej mrocznych miejsc: pubów, szarych ulic... i tego, co w ludziach, a więc w jego mieszkańcach najgorsze i najbardziej dzikie.
W tym samym czasie, równolegle do toczącego się śledztwa policjant zaczyna otrzymywać anonimowe przesyłki, w których znajdują się enigmatyczne liściki oraz... kawałki sznurków. Początkowo Rebus nie łączy tego z tym, co tak naprawdę dzieje się dokoła, tym złem, które właśnie się rozpętało. Dopiero później, po jakimś czasie, gdy już jego umysł nie jest w stanie myśleć o sobie, codzienności, lecz gdy całkowicie przepełnia się śledztwem, pod pewną sugestią bliskiej osoby dochodzi do wniosku, że zabójca chce się z nim skontaktować. A może tylko z nim igra? 
Bawi się? Depcze mu po piętach? Prześladuje go? To wszystko ma się dopiero okazać...

Przyznam szczerze, że do przeczytania tej książki skusiło mnie dość głośne nazwisko autora, znane i poważane, oraz sam fakt, że opisana na okładce treść książki skusi każdego, absolutnie każdego, kto interesuje się tego typu literaturą. No i cóż z tego wynikło? 
Ano niewiele. Dobre nazwisko i dobre streszczenie na okładce nie są gwarancją sukcesu. Książka ma doskonały start - fabułę, rzecz najważniejszą. Ma pomysł, ma dobrą zagadkę. Ale niestety, sama realizacja jak dla mnie, a trochę już się w literaturze kryminalnej oczytałem w życiu, nieudana, a by być w pełni szczerym - słaba i nieprzekonująca. 
Najgorsze i najsłabsze zdecydowanie są dialogi. Wymuszone, mało ciekawe (nawet sam moment poszukiwania sprawcy, próba - dodajmy znów nieudana - zbudowania chociaż minimalnego napięcia, okazała się naciągana i nieprzekonująca. Kolejna denerwująca rzecz to moralno-społeczne wtrącenia krajoznawcze w najmniej odpowiednich momentach. Chodzi mi głównie o jedną z ostatnich scen (nazwijmy to kluczowych, choć takich momentów było więcej), kiedy to w chwili dość intensywnej akcji nagle otrzymujemy wtrącenie o podziemnym mieście Edynburg, o lochach, tunelach itp. Ogólnie rzecz ciekawa, ale nie w tym miejscu, gdy ważą się losy bohaterów. I na pewno nie w takiej formie, która ani tematu nie wyczerpuje, ani też nie jest zbyt krótka, więc odtrąca nas trochę od tego, co rzeczywiście ważne, tylko po to, byśmy poznali lepiej miasto.
Ostatnia rzecz, która wymaga krytyki, choć nie chciałbym się w to zagłębiać ani tego streszczać, bo wyjawiłbym końcową fabułę, to sam sposób odgadnięcia tego, kim jest zabójca. Jak dla mnie, to zwyczajna kpina, abyśmy dali się przekonać na tego typu zagrywki.
Ponadto mało realiów policyjnych, mało samego śledztwa w śledztwie, mało czegoś, co stanowiłoby fundament dobrej europejskiej powieści kryminalnej, a za dużo takiego pisania o niczym. 
Mało konkretów, mało napięcia. Ogólnie rzecz bardzo przeciętna.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stephen King - Chudszy [recenzja]

Ostatnio w moje ręce wpadła niewinnie wyglądająca powieść Stephena Kinga Chudszy. Powieść, którą napisał jeszcze w czasach, gdy posługiwał się pseudonimem Richard Bachman (tutaj dodam, że pod tym pseudonimem opublikował kilka powieści, w tym chociażby: Wielki Marsz, Regulatorzy, Blaze, Uciekinier...). Powieść została wznowiona przez wydawnictwo Albatros w nowej szacie graficznej całej (zapowiadanej) serii. Fabuła początkowo mało wciągająca, wcale nie wróży niczego dobrego, ani też nie zachęca do dalszego czytania. I jak się okazuje - bardzo można się zwieść i szybko wpaść w miłą pułapkę zastawioną przez autora. Bo, jak się okazuje, fabuła i sam pomysł na powieść jest doskonały: otóż (odtąd dane wydawcy) Billy Halleck nie ma specjalnych powodów do narzekania. Jako wzięty adwokat z każdą sprawą zarabia coraz więcej. Sprawdza się jako mąż i ojciec. Ma wygodny dom i kochającą rodzinę. Jedyne, co go naprawdę trapi, to poważna nadwaga grożąca zawałem serca. Pewnego dnia, wracając z wystawn

Demony Normandii - Graham Masterton [recenzja]

Do niewielkiej miejscowości Pont D'Ouilly położonej w ciemnej i zimnej Normandii przyjeżdża Amerykanin, który jest kartografem zajmującym się przygotowywaniem map do książki poświęconej II wojnie światowej. Podczas przejażdżki po okolicy na jednej z wąskich i krętych dróżek dostrzega stary i zardzewiały czołg. Od miejscowych dowiaduje się, że czołg stoi w tym miejscu od czasów zakończenia II wojny światowej. Nikt w tym czasie nie miał odwagi go ruszać, zbliżać się do niego, ani tym bardziej - próbować go otwierać, bowiem - co pamiętają najstarsi mieszkańcy - czołg został celowo porzucony w tym miejscu, a właz do wnętrza został zaspawany. Sprawa zaczyna intrygować przybysza, który porzuca w kąt myślenie o sporządzeniu mapy i za wszelką cenę próbuje poznać tajemniczą historię czołgu. Jak zdołał się dowiedzieć o miejscowego gospodarza oraz jego córki, według pogłosek, czołg przynosi pecha - ludzie w pobliżu umierają gdy tylko się do niego zbliżą, mleko kiśnie, a z samego wraku d

HARLAN COBEN - SZEŚĆ LAT PÓŹNIEJ [RECENZJA]

Czym chce nas zaskoczyć Harlan Coben w nowej powieści? Sześć lat temu Natalie Avery, ukochana Jake'a Fishera, miłość jego życia, wyszła za innego mężczyznę. Przyszedł wtedy na jej ślub i odrętwiały z bólu patrzył, jak ubrana w białą suknię składa przysięgę małżeńską. Przez sześć lat żył ze złamanym sercem, wypełniając pustkę pracą. Przez sześć lat dotrzymywał obietnicy, jaką na nim wymogła: zostawi ją i jej męża Todda w spokoju, nie będzie jej śledził, nie będzie dzwonił ani nawet do niej mailował. Ale jego uczucia nie wygasły. Kiedy przypadkiem natrafia w internecie na nekrolog Todda Sandersona – dziwnym zbiegiem okoliczności absolwenta College'u Lanforda, na którym sam jest wykładowcą nauk politycznych – nie może się powstrzymać i rezerwuje lot do Savannah. Na pogrzebie czeka go niespodzianka... pogrążona w żałobie wdowa to nie Natalie, ale zupełnie inna kobieta. Co więcej – była żoną Todda od ponad dziesięciu lat. Kim zatem była Natalie? I czy w ogóle istniała? Czy wspomn