Do
niewielkiej miejscowości Pont D'Ouilly położonej w ciemnej i zimnej Normandii
przyjeżdża Amerykanin, który jest kartografem zajmującym się przygotowywaniem
map do książki poświęconej II wojnie światowej. Podczas przejażdżki po okolicy
na jednej z wąskich i krętych dróżek dostrzega stary i zardzewiały czołg.
Od miejscowych dowiaduje się, że czołg stoi w tym miejscu od czasów zakończenia II wojny światowej. Nikt w tym czasie nie miał odwagi go ruszać, zbliżać się do niego, ani tym bardziej - próbować go otwierać, bowiem - co pamiętają najstarsi mieszkańcy - czołg został celowo porzucony w tym miejscu, a właz do wnętrza został zaspawany. Sprawa zaczyna intrygować przybysza, który porzuca w kąt myślenie o sporządzeniu mapy i za wszelką cenę próbuje poznać tajemniczą historię czołgu.
Jak zdołał się dowiedzieć o miejscowego gospodarza oraz jego córki, według pogłosek, czołg przynosi pecha - ludzie w pobliżu umierają gdy tylko się do niego zbliżą, mleko kiśnie, a z samego wraku dochodzą dziwne odgłosy. Co więcej, istnieją świadkowie którzy dawno temu widzieli oddział wojskowych, gdy ci przy pomocy duchownych (ich zaklęć i modlitw) zamknęli w nim... demona.
Główny bohater - Daniel McCook - zaintrygowany usłyszaną historią postanawia dowiedzieć się nieco więcej na temat tajemniczego czołgu. W tym celu pozyskuje na jego temat informację od miejscowego księdza, który okazuje się, wie na jego temat bardzo dużo. Ten jednak przestrzega go przed zbliżaniem się do maszyny, bowiem jest w niej zamknięty jeden z niebezpieczniejszych demonów, biorący udział w czasie bitwy o Normandię.
Daniel za wszelką cenę próbuje odtworzyć historię czołgu, pochłaniając się całkowicie tej sprawie. Wszystkie głosy na temat zamkniętego w nim demona okazują się prawdziwe.
Pewnego dnia wpada na pomysł, że najlepszy rozwiązaniem i uwolnieniem ludzi od ciążącego problemu będzie otwarcie czołgu i wypędzenie mieszkającego w nim demona.
Tyle na temat treści. Przejdźmy do lapidarnej oceny.
W żadnym wypadku nie zamierzam owijać w bawełnę i bronić Mastertona i powiem wprost, że książka do najlepszych nie należy. Więcej, książka jest słaba, choć na uwagę zasługuje jedynie - i to jedyna rzecz która ją broni - ciekawy pomysł. Bo ten jest naprawdę dobry - cóż innego bardziej może nas wciągnąć jeśli nie opowieść, że w dzieje II wojny światowej zaangażowano okrutne i bezlitosne demony, które zdecydowały o zwycięstwie jednej z ważniejszych bitew, a potem zamknięto jedną z tych okrutnych bestii w starym czołgu? Cóż bardziej rozbudzającego ciekawość i wyobraźnie, jak nie zmieszanie wątków historycznych z nadprzyrodzonymi?
Drugą rzeczą wartą uwagi jest dobrze narysowana, choć za skąpo jednak, okolica: mroczne i zimne zakamarki okolicy Normandii, nad którą wisi widmo nieznanego czołgu, w którym straszy. Na tym kończą się zalety tej krótkiej książki.
Zganić Mastertona należy za: bardzo powierzchownych bohaterów, których cel i sens działania jest naprawdę bardzo niedopracowany (nie bardzo wierzyłem, że bohaterowie - mieszkańcy - tak bardzo bali się czołgu, nawet bali się wręcz o nim myśleć, po czym - gdy tylko pojawił się śmiałek z Ameryki - porzucili w kąt wszelki strach... i pomogli mu otworzyć czołg; dalej - za dość mało przekonujące zakończenie, bardzo skąpe opisy, jak również za słabe dialogi. Po prostu słabe i nieprzekonujące.
Książkę uważam co najwyżej za przeciętną, choć mającą w sobie duży, ale niestety niewykorzystany potencjał.
A szkoda, bo mógłby to być naprawdę doskonały horror.
Od miejscowych dowiaduje się, że czołg stoi w tym miejscu od czasów zakończenia II wojny światowej. Nikt w tym czasie nie miał odwagi go ruszać, zbliżać się do niego, ani tym bardziej - próbować go otwierać, bowiem - co pamiętają najstarsi mieszkańcy - czołg został celowo porzucony w tym miejscu, a właz do wnętrza został zaspawany. Sprawa zaczyna intrygować przybysza, który porzuca w kąt myślenie o sporządzeniu mapy i za wszelką cenę próbuje poznać tajemniczą historię czołgu.
Jak zdołał się dowiedzieć o miejscowego gospodarza oraz jego córki, według pogłosek, czołg przynosi pecha - ludzie w pobliżu umierają gdy tylko się do niego zbliżą, mleko kiśnie, a z samego wraku dochodzą dziwne odgłosy. Co więcej, istnieją świadkowie którzy dawno temu widzieli oddział wojskowych, gdy ci przy pomocy duchownych (ich zaklęć i modlitw) zamknęli w nim... demona.
Główny bohater - Daniel McCook - zaintrygowany usłyszaną historią postanawia dowiedzieć się nieco więcej na temat tajemniczego czołgu. W tym celu pozyskuje na jego temat informację od miejscowego księdza, który okazuje się, wie na jego temat bardzo dużo. Ten jednak przestrzega go przed zbliżaniem się do maszyny, bowiem jest w niej zamknięty jeden z niebezpieczniejszych demonów, biorący udział w czasie bitwy o Normandię.
Daniel za wszelką cenę próbuje odtworzyć historię czołgu, pochłaniając się całkowicie tej sprawie. Wszystkie głosy na temat zamkniętego w nim demona okazują się prawdziwe.
Pewnego dnia wpada na pomysł, że najlepszy rozwiązaniem i uwolnieniem ludzi od ciążącego problemu będzie otwarcie czołgu i wypędzenie mieszkającego w nim demona.
Tyle na temat treści. Przejdźmy do lapidarnej oceny.
W żadnym wypadku nie zamierzam owijać w bawełnę i bronić Mastertona i powiem wprost, że książka do najlepszych nie należy. Więcej, książka jest słaba, choć na uwagę zasługuje jedynie - i to jedyna rzecz która ją broni - ciekawy pomysł. Bo ten jest naprawdę dobry - cóż innego bardziej może nas wciągnąć jeśli nie opowieść, że w dzieje II wojny światowej zaangażowano okrutne i bezlitosne demony, które zdecydowały o zwycięstwie jednej z ważniejszych bitew, a potem zamknięto jedną z tych okrutnych bestii w starym czołgu? Cóż bardziej rozbudzającego ciekawość i wyobraźnie, jak nie zmieszanie wątków historycznych z nadprzyrodzonymi?
Drugą rzeczą wartą uwagi jest dobrze narysowana, choć za skąpo jednak, okolica: mroczne i zimne zakamarki okolicy Normandii, nad którą wisi widmo nieznanego czołgu, w którym straszy. Na tym kończą się zalety tej krótkiej książki.
Zganić Mastertona należy za: bardzo powierzchownych bohaterów, których cel i sens działania jest naprawdę bardzo niedopracowany (nie bardzo wierzyłem, że bohaterowie - mieszkańcy - tak bardzo bali się czołgu, nawet bali się wręcz o nim myśleć, po czym - gdy tylko pojawił się śmiałek z Ameryki - porzucili w kąt wszelki strach... i pomogli mu otworzyć czołg; dalej - za dość mało przekonujące zakończenie, bardzo skąpe opisy, jak również za słabe dialogi. Po prostu słabe i nieprzekonujące.
Książkę uważam co najwyżej za przeciętną, choć mającą w sobie duży, ale niestety niewykorzystany potencjał.
A szkoda, bo mógłby to być naprawdę doskonały horror.
Komentarze
Prześlij komentarz