Przejdź do głównej zawartości

Bonnie Winter - Graham Masterton [recenzja]

Polskie wydanie z 2001 r.
Bonnie Winter to opowieść o nieszczęśliwej i niespełnionej na polu rodzinnym i zawodowym kobiecie w średnim wieku, która na co dzień zajmuje się kompleksowym sprzątaniem miejsc zbrodni. Kiedy policja zrobi już swoje, Bonnie wkracza do akcji. Nie jest to, jak łatwo się domyślić, szczyt jej zawodowych marzeń, tym bardziej, że najbliżsi z jej otoczenia często wypominają jak może zajmować się czymś tak ohydnym. Dodatkowo całą pulę jej nieszczęść dopełnia bezrobotny mąż, który całymi dniami siedzi przed telewizorem i narzeka na czym świat stoi.
Każdy kolejny dzień to czas przepełniony nieprzyjemnym i makabrycznym widokiem rozrzuconych ciał i wyschniętej krwi. Pewnego dnia podczas sprzątania jednego z mieszkań Bonnie na miejscu zbrodni znajduje pełzającą larwę. Początkowo nie traktuje tego dziwnego znaleziska poważnie i wyrzuca robaka do śmieci. Bonnie przyjmuje kolejne zlecenia. Problem w tym, że na każdym kolejnym miejscu zbrodni kobieta znajduje następne larwy. Zaniepokojona dziwnym zbiegiem okoliczności postanawia oddać larwę do badania do laboratorium. Wyniki okazują się być zaskakujące: owa brzydka larwa to bardzo rzadki gatunek motyla o nazwie niepylak mnemozyne, który występuje niemal wyłącznie na terenie Meksyku. 
Pewnego dnia Bonnie znajduje w swoim domu znaną jej larwę. W tym samym czasie znika jej mąż i syn, a Bonnie w żaden sposób nie może sobie przypomnieć co robiła poprzedniego dnia. Czyli wtedy, kiedy widziała ich po raz ostatni...
Wydanie angielskie
    Jeśli uznać, że w horrorze najważniejszy jest strach, to Bonnie Winter nie wypada najlepiej. Jest oczywiście kilka momentów, które powodują duchotę (gorąc miejsca akcji), obrzydzenie oraz lekki strach. Ale to tylko wpadkowa kilku czynników: surowego miasta, które poznajemy wyłącznie z punktu widzenia bohaterki sprzątającej na co dzień miejsca zbrodni oraz - ciekawego pomysłu z larwą, która jest wcieleniem tajemniczej pradawnej bogini. A to powoduje, że nie jesteśmy w żaden sposób przewidzieć co stanie się za chwilę. Co ma wspólnego tajemnicza i ohydna larwa z miejscami okrutnych zbrodni? 
   Bonnie Winter to króciutka opowieść, która zabiera nas w klimaty gorącego miasta Santa Monica, nieprzyjemnego świata biznesu, walki Amerykanów z Meksykanami na tle rasowym, obraz cierpiącej kobiety, która pracuje od świtu do nocy by utrzymać swoją rodzinę. Czysty realizm... z domieszką tajemniczego świata demonów, meksykańskich legend i najbrudniejszych okropności spływających ze ścian...

Niedawno nakładem wydawnictwa Replika wydana została Bonnie Winter ze zmienionym jednak tytułem: Trauma


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stephen King - Chudszy [recenzja]

Ostatnio w moje ręce wpadła niewinnie wyglądająca powieść Stephena Kinga Chudszy. Powieść, którą napisał jeszcze w czasach, gdy posługiwał się pseudonimem Richard Bachman (tutaj dodam, że pod tym pseudonimem opublikował kilka powieści, w tym chociażby: Wielki Marsz, Regulatorzy, Blaze, Uciekinier...). Powieść została wznowiona przez wydawnictwo Albatros w nowej szacie graficznej całej (zapowiadanej) serii. Fabuła początkowo mało wciągająca, wcale nie wróży niczego dobrego, ani też nie zachęca do dalszego czytania. I jak się okazuje - bardzo można się zwieść i szybko wpaść w miłą pułapkę zastawioną przez autora. Bo, jak się okazuje, fabuła i sam pomysł na powieść jest doskonały: otóż (odtąd dane wydawcy) Billy Halleck nie ma specjalnych powodów do narzekania. Jako wzięty adwokat z każdą sprawą zarabia coraz więcej. Sprawdza się jako mąż i ojciec. Ma wygodny dom i kochającą rodzinę. Jedyne, co go naprawdę trapi, to poważna nadwaga grożąca zawałem serca. Pewnego dnia, wracając z wystawn

Demony Normandii - Graham Masterton [recenzja]

Do niewielkiej miejscowości Pont D'Ouilly położonej w ciemnej i zimnej Normandii przyjeżdża Amerykanin, który jest kartografem zajmującym się przygotowywaniem map do książki poświęconej II wojnie światowej. Podczas przejażdżki po okolicy na jednej z wąskich i krętych dróżek dostrzega stary i zardzewiały czołg. Od miejscowych dowiaduje się, że czołg stoi w tym miejscu od czasów zakończenia II wojny światowej. Nikt w tym czasie nie miał odwagi go ruszać, zbliżać się do niego, ani tym bardziej - próbować go otwierać, bowiem - co pamiętają najstarsi mieszkańcy - czołg został celowo porzucony w tym miejscu, a właz do wnętrza został zaspawany. Sprawa zaczyna intrygować przybysza, który porzuca w kąt myślenie o sporządzeniu mapy i za wszelką cenę próbuje poznać tajemniczą historię czołgu. Jak zdołał się dowiedzieć o miejscowego gospodarza oraz jego córki, według pogłosek, czołg przynosi pecha - ludzie w pobliżu umierają gdy tylko się do niego zbliżą, mleko kiśnie, a z samego wraku d

Graham Masterton - Manitou [recenzja]

Wracamy do korzeni, czyli tam, gdzie ukształtowało się całe - jak się okaże później fantastyczne - pisarstwo Grahama Mastertona. Przyjrzyjmy się jego pierwszej powieści, która została wydana w 1975 i od razu wywołała zachwyt krytyków. Nie dziwne. To właśnie ona doskonale pokazuje i wyznacza niejako cały charakter pisarstwa Mastertona. Jego kolejne książki właśnie na takim schemacie będą się opierać. I jeżeli ktoś, kto chce rozpocząć przygodę z tym pisarzem zastanawia się od czego zacząć, to chyba nie muszę dodawać, że powinien właśnie od tej powieści.  Książkę Manitou po raz pierwszy czytałem około dziesięciu lat temu i wspominam tę lekturę bardzo dobrze. Książa zrobiła wówczas na mnie ogromne wrażenie. I to dzięki niej właśnie uznałem, że Masterton to pisarz, którego twórczość chcę poznać. To ona zawróciła mi tak mocno w głowie, że od tamtej pory Mastertona uważam za mistrza literatury grozy. Trochę subiektywnie i naiwnie, a może i przedwczesne sądy? Trudno. Postanowiłem po lata