Zanim napisałem tę recenzję, sięgnąłem do sieci by
spojrzeć co o książce piszą inni. Po pierwsze dlatego, że chciałem zweryfikować
swoje odczucia co do przeczytanej powieści. Wiadomo, że nienasycenie
czy niepewność jaką odczuwamy powoduje w nas potrzebę uzupełnienia różnorakich
braków. Po skończeniu Drapieżców poczułem właśnie owo nienasycenie, stąd moja
potrzeba spojrzenia na innych, by się przekonać czy tylko ja mam wrażanie
jakby czegoś autor nie dokończył, a być może jest do sąd zbiorowy nad
Mastertonem i wszyscy zgadzamy się co do powieści. I co się okazało? Że jest to
powszechny sąd zbiorowy i wiele osób podziela moje odczucia co do kilku
ważnych rozwiązań fabularnych.
Ale do istoty: otóż skończyłem czytać powieść z
pewnym wahaniem czy oby na pewno dobrze ją odczytałem, a nawet jeśli tak,
to czy wszystko skończyło się tak jak powinno w klasycznej opowieści? Wydaje
się więc, że zarówno moje obawy co do zakończenia są mocno dyskutowane, jak
również – wielu czytelników i fanów Mastertona w pewnym sensie zawiodło się
końcówką powieści. Oczywiście zdradzać finału nie mam zamiaru, jak również nie
mam zamiaru wnikać nawet w ogólniki, a i tym samym, nie chcę pisać o co w ogóle
chodzi.
Po drugie, od początku bohaterowie wydawali mi się
sztuczni, lekko, a może wręcz zbyt lekko narysowani przez autora, jakby nie
mieli własnych myśli, pogłębionych zachowań, jakby kierowała nimi
wyłączenie potrzeba biologiczna, fizjologiczna, czy wręcz bezrefleksyjna. Czułem
się, jakby niektóre sceny odgrywali nie dorośli ludzie, ale bezmyślne dzieci. A czy czytając powieść, zwłaszcza taka powieść, w której chodzi przecież o życie najbliższych, nie mamy poczucia potrzeby wejścia w osobę głównego bohatera i utożsamienia się z nim? Ale jak tu wejść w jego skórę, skoro często ganimy go w myślach za to, co robi. I jak robi.
Nakreślę w dwóch słowach fabułę, tradycyjnie
opierając się na tym co napisał sam wydawca:
Fortyfoot House - zaniedbany wiktoriański
sierociniec na wyspie Wight - kryje w sobie mroczną tajemnicę. Przed ponad stu
laty zmarli tam w niewyjaśnionych okolicznościach wszyscy wychowankowie -
sześćdziesięcioro dzieci. Okoliczni mieszkańcy nadal unikają rozmów na temat
zabytkowego domostwa i omijają go z daleka. Coś podstępnego i przerażającego
czai się w jego wnętrzu. David Williams, wychowujący samotnie siedmioletniego
syna, podejmuje się dokonać remontu tajemniczego budynku. Wraz z nimi do domu
wprowadza się piękna, młoda dziewczyna. W Fortyfoot House ma miejsce seria
niezwykłych i zarazem tragicznych wydarzeń. Zbyt późno David odkrywa sekrety
sumeryjskich bram czasu i prastarej cywilizacji, która panowała na Ziemi przed
nastaniem człowieka i która chce z powrotem zająć jego miejsce...
Książka rozpoczyna się w doskonałym stylu, a
inicjuje ją scena, w której główny bohater penetruje strych wspomnianego
Fortyfoot House. Scena jak na mój gust niemal dokonała, bo pokazuje stopień
grozy i strachu z jakim będziemy mieć do czynienia nieco później. Potem z każdą
stroną robi się coraz ciekawiej, coraz mroczniej i coraz bardziej...
Główny
bohater będzie musiał zmierzyć się z całą falą niewytłumaczalnych zjawisk,
które przyjdzie mu zrozumieć dopiero wtedy, gdy odkryje jaką naprawdę nosi w
sobie tajemnice ów sierociniec. Nim to się jednak stanie będziemy świadkami strasznych
wydarzeń: począwszy od pojawiającego się i znikającego tajemniczego mężczyzny w
meloniku, przez zmieniające się fotografie wiszące na ścianach, przez tajemnicze
odgłosy dochodzące z wnętrza domu, po mrożące krew w żyłach sceny śmierci niektórych z mieszkańców niewielkiej miejscowości.
By rozwiązań tajemnicę dziwnego miejsca, w którym podjął pracę główny bohater, będzie musiał on poznać historię i przeszłość mrocznego miejsca, jakim jest Fortyfoot House, ale również zagłębić się w tajemne mity sumeryjskie jak również pokonać próg teraźniejszości i przenieść się w czasie...
Jest brutalnie, tajemniczo, a sama fabuła niezwykle ciekawa. Pomimo pewnych braków i niedociągnięć i tak dostajemy zręcznie napisany horror pełen odwołań do Lovecrafta (nie chcę zdradzać zbyt wiele). Na uwagę zasługują również doskonale napisane sceny erotyczne.
Komentarze
Prześlij komentarz